niedziela, 4 maja 2014

B-Day 2.0 czyli Przewrót Mleczny na urodziny Piwoteki Narodowej, Pinty i AleBrowaru

W tym roku dłuższy wyjazd majówkowy (poza Świętem Pracy przy betoniarce Jaca) nie doszedł do skutku, można było więc pojawić się w Piwotece Narodowej na trzecich już urodzinach lokalu. Lista goszczących na kranach piw zapowiadała się masakrująca: oprócz urodzinowego B-Day'a 2.0 (double chocolate milk stouta) na urodziny zjechali tacy mocarze jak Mr Hard z Pracowni Piwa (barley wine), Samiec Alfa z Artezana (RIS) czy władca Olimpu, Zeus we własnej osobie (jakże inaczej - imperial IPA). Także już przed urodzinami wiedzieliśmy, że nie będzie lekko. Zrobiwszy zatem solidnym podkład w postaci Cheese'a z Jerry's Burger (nigdy cholera nie mogę tam załapać stolika, ale burgery mają na klasie), przedzierając się przez okopy i zasieki na ulicy 6ego Sierpnia, grubo po 19tej dotarłem na miejsce.


Kolejka do baru była masakryczna, bo wszyscy oczywiście chcieli się napić podłączonej dopiero co premiery. O mały włos bym się przejęzyczył i wziął Skalaka 10tkę, ale pompowany z nowiuśkiej pompy B-Day 2.0 przypomniał mi na szczęście po co przyszedłem. Poczekałem grzecznie na swoją kolej i akurat zdążyłem odebrać wyczekane szkło z urodzinowym specjałem, gdy zza baru wyjechały torty urodzinowe.






















Po tradycyjnym, nieco już niemrawym "sto lat" (dobrze, że tak późno przyjechałem) i obfotografowaniu wszystkiego i wszystkich przez masy fotoreporterów (podobno były też zakamuflowane ekipy Wyborczej, Faktu oraz Miesięcznika Działkowca), każdy mógł sprawdzić, czy torty zostały dobrze zfoodpairowane z urodzinową piwną premierą. Pasowały jak ulał. Poza tym jak nie lubię tortów, to ten wyjątkowo mi podszedł. Najwyraźniej podobnie jak innym gościom, bo po 20 minutach można było już w zasadzie tylko wylizać łopatkę do nakładania (i też nie wiem, czy ktoś już się do niej nie dorwał w tym czasie).

Posilony podkładem mięsnym i deserowym, wraz z ekipą Piwnej Zwrotnicy oraz lokalnymi posiłkami z Łodzi, rozpoczęliśmy degustację specjałów podłączonych na kranach (i pompach).

Przewrót Mleczny B-Day 2.0

W zeszłym roku (to było dopiero rok temu?), urodzinowe piwo AleBrowaru, Pinty i Piwoteki Narodowej było w stylu mniej pasujący do tortu, czyli Weizen IPA. W tym roku otrzymaliśmy double chocolate milk stout, leżakowany z dodatkiem 100kg ziaren ekwadorskiego kakaowca. Powstała również okolicznościowa czekolada wyprodukowana przez Manufakturę Czekolady z użyciem tego samego ziarna kakaowca (nie tego z cichej, tylko z tego samego Ekwadoru).

Sam B-Day 2.0 serwowany był zarówno z pompy jak i kranu. Innych rzeczy do spróbowania było co nie miara, zdecydowałem się zatem wyłącznie wersję pompowaną. I jeżeli macie taką możliwość, bierzcie B-Day'a 2.0 właśnie z pompy - pianę można jeść łyżką, a piwo jest niesamowicie kremowe. Pije się bardzo przyjemnie, a jak na double milk stout nie jest wcale ani za słodkie ani zapychające. Brakuje w nim bardziej zdecydowanej czekoladowości, zarówno w zapachu jak i smaku. Można by powiedzieć, że to taka Sweet Cow na sterydach.

Zeus Imperial IPA z Browaru Olimp

Po pochodzie mniej znacznych bogów i herosów, dostajemy w końcu pana na Olimpie - Zeusa. Nie mogło być inaczej, skoro jego brat Hades został RISem, to Zeus mógł być tylko w jedynym słusznym "jasnym" stylu - Imperial India Pale Ale. Jak to przystało na miotającego piorunami podrywacza z grackiej mitologii, samo piwo jest raczej wagi ciężkiej (chociaż nie aż tak ciężkiej jak Hades). Fajnie, że w końcu Olimp wypuścił firmowe szło, można było podziwiać majestat króla bogów w obrandownym shakerze. Piana na piwie trzyma się jak na solidnie wzburzonym przez Posejdona morzu. W zapachu jak na IIPA trochę biednie, ale są owoce tropikalne i nieco żywicy, a i wad żadnych nie wyczułem. W smaku jest już lepiej, podbudowa słodowa nieźle skontrowana żywiczno-cytrusową goryczką (z jak by inaczej... chmielu Zeus). Pije się dobrze, nie zapycha, jak na imperial IPA wszystko na miejscu, natomiast szału specjalnego nie ma.

Samiec Alfa z Browaru Artezan

Odkąd browar Artezan zaczął lać praktycznie wszystko do kegów (oprócz sporadycznych butelek dla wybrańców), piwa spod znaku kolorowego jeża ciężko mi złapać w Łodzi. Warszawa wypija ostatnio lwią część ich wypustów, dlatego cieszy, gdy do Łodzi jakieś niedobitki dotrą. Kilka miesięcy temu, leżakował sobie w Artezanie RIS w beczce po burbonie. Niestety zepsuł się i poszedł do kanału. Tym razem, najwidoczniej żeby zminimalizować możliwość zakażenia, zamiast RISa do beczki, dodano beczkę do RISa (w postaci płatków z beczki po burbonie). Nadało mu to aromatów waniliowych, ale burbon jest tutaj praktycznie niewyczuwalny. Piwo jest niesamowicie gładkie i ułożone. Dominuje czekolada, przez waniliowe zapachy sprawiająca wrażenie mlecznej. Samiec Alfa rozgrzewa, ale alkohol jest bardzo dobrze schowane. Nie można powiedzieć, że jest mocno pijalne, bo moc smaków z 24,3% ekstraktu robi swoje. Całość jest smaczna i zdecydowanie warto go spróbować. Tylko nazwa, jak na takie ułożone i harmonijne piwo, ma się nijak. Bardziej przypomina mi ono wielkiego i potężnego, lecz łagodnego psa, który może co najwyżej zalizać na śmierć ;)

Oprócz tego, obrodziło innymi nowościami. Premiery z Ninkasi już piłem, więc chociaż to odpadło. Dobrze, że oprócz mocnego uderzenia (skusiłem się jeszcze na małego Hadesa z butelki i łyka Mr Harda od Piwnej Zwrotnicy), można było przepić również czymś lżejszym np. Jurajskim z Ostropestem czy nieocenionym w takich sytuacjach Smoked Cracow z Pracowni Piwa. Nie bez znaczenia dla ogólnego samopoczucia były również serwowane na miejscu tradycyjne piwotekowe tosty z salami ;)

I tak posilony dobrym piwem, urodzinowym nastrojem oraz tostem z salami, postanowiłem nie powtarzać błędu z urodzin Dziadka Mroza i o przyzwoitej godzinie oddaliłem się w bezpiecznym kierunku osiedla mieszkaniowego Dąbrowa, dzięki czemu tekst miał szansę powstać dzisiaj. I o dziwo, pomimo niedawnego zakupu Rayman Legends i niesłabnącej ostatnio fascynacji trybem Ultimate Team w Fifie, nawet się udało.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Blog jest wyłącznie dla osób pełnoletnich. Czy masz skończone 18 lat?

TAK NIE
Oceń blog