wtorek, 7 maja 2013

Czerwony Kapturek z browaru Artezan na drugie urodziny Piwoteki Narodowej

Gryglas

Zimą był Dziadek Mróz. Skończył się długo przed ustąpieniem mrozu i śniegów, czyli coś koło stycznia.

Przyszła wiosna, więc można teraz napotkać dziewczę w krótkiej spódniczce, włóczące się po lesie. I nie chodzi mi o wątpliwej urody przydrożny sektor usługowy, oferujący wytchnie zdrożonym wędrowcom, tylko o nowe piwo Piwoteki Narodowej uwarzone przez Artezan - Czerwonego Kapturka. Piwo zostało przygotowane na drugie urodziny lokalu, które przypadają właśnie dzisiaj - 07.05.2013. Z racji, że u przeciętnego faceta przebranie Czerwonego Kapturka jest chyba najczęstszą fantazją dotyczącą kobiecych przebrań po Księżniczce Lei z Powrotu Jedi i francuskiej pokojówce, postanowiłem niezwłocznie udać się i skosztować piwa w owych ciuszkach ;)

Dziewczę ma być lekkie i zwiewne, oraz pachnące kwieciem, dlatego piwo jest leciutką pszenicą z dodatkiem kwiatów hibiskusa, nie uświadczycie tutaj chmielu. Ekstrakt 13%, alk. 5,5 % obj. - potrafi dziewczyna zawrócić w głowie.

Etykieta równie bajkowa jak w przypadku mroźnego Dziada - dziewczę śliczne jak malowanie (zależy kto i co maluje). Wilk z etykiety ma już natomiast mocno maślany wzrok. Nie sposób sprawdzić czy się rozmaślił od uroków dziewoi, czy nadmiaru Artezańskich wyrobów. Absolutnie urzeka czerwony kapturek na butelce.

Piwo po nalaniu z kija jest raczej w kolorze soku z czerwonych grapefruitów niż weizena (na zdjęciu tego raczej nie widać), a jako Czerwony Kapturek mógłby być zdecydowanie bardziej czerwone. Ale i tak kolor jest bardzo ciekawy. Piana nie jest super obfita, daleko jej do drobnopęcherzykowych koron typowych wizenów, ale jest dość solidna i opada do ładnego drobnego kożuszka.


W smaku raczej wytrawne, ale nie wodnite, ma dziewczyna ciałko w sam raz. Dominuje kwaskowość weizena podbudowana jeszcze kwaśnym hibiskusem. Żadnych niespodzianek - tak powinna smakować pszenica z hibiskusem. Piwo ma średnie wysycenie jak na pszenicę, pije się przyjemnie do końca. Kwaskowość czuć do samego końca, może jest leciutko męcząca na koniec, ale tak pięknej kobiecie można to wybaczyć.

Ocena: 4,5/5 

Jeżeli gdzieś dostaniecie - spróbujcie. Jeżeli uda Wam się zawitać na urodziny Piwoteki Narodowej - tym bardziej warto (tortu już raczej nie zostanie). Jeżeli się pospieszycie, jest dostępne w butelkach (są też koszulki). Piwo jest świetnie pijalne, idealne na ciepłe letnie dni (chociaż na premierze dominowała burza z piorunami).

Osobiście czekam też następne baśniowe piwa od Artezana i Piwoteki Narodowej. Skojarzenia nasuwają się same: Królewna Śnieżka jako witbier na lato, czy Lampa Alladyna z czymś dymionym w środku. Mam tylko nadzieję, że Ali Baby nie trzeba będzie kupować od razu z dwoma skrzynkami Rozbójników (chyba, że będą dorzucać w gratisie - nie obrażę się ;)).

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Blog jest wyłącznie dla osób pełnoletnich. Czy masz skończone 18 lat?

TAK NIE
Oceń blog