czwartek, 25 kwietnia 2013

Tanie piwa nie tylko na majówkę - ranking

Z okazji majówki pierwsze podsumowanie, czyli the best of tanie piwa. Przedstawiamy poniżej subiektywny ranking tanich piw, stworzony na podstawie tych browarów, które już przetestowaliśmy.

1Perlenbacher Premium PilsPerlenbacher Premium Pils
Ekstrakt 11,2%, alk. 4,9%
2,29 zł4,25/5
2Ambrosius Free (bezalkoholowe)Ambrosius Free (bezalkoholowe)
Alk. max 0,5%
1,5 zł4/5
3König PilsnerKönig Pilsner
Alk. 4,9%
1,99 zł3,5/5
4Keniger Jasne Pełne browaru Van PurKeniger Jasne Pełne browaru Van Pur
Ekstrakt 10,1%, alk. 4,8%
1,35 zł3,5/5
5Lodwar - Browary ŁódzkieLodwar - Browary Łódzkie
Ekstrakt 9%, alk. 4,2%
2 zł3,5/5
6Hermann Müller browaru Van PurHermann Müller browaru Van Pur
Alk. 4,0%
1,5 zł3/5
7Stephans Brau ciemneStephans Brau ciemne
Ekstrakt 11,3%, alk. 4,8%
2,4 zł2,5/5
8Leżajsk Niepasteryzowane browaru ŻywiecLeżajsk Niepasteryzowane browaru Żywiec
Alk. 5,5%
2,35 zł2/5

wtorek, 23 kwietnia 2013

Perlenbacher Premium Pils z Mauritius Brauerei Zwickau

Gryglas

Kolejnym piwem z niemieckiego tygodnia w Lidlu jest Perlenbacher Premium Pils. Co prawda jest on w tym dyskoncie dostępny w mniej lub bardziej stałej sprzedaży, ale z uwagi na to, że nadarzyła się okazja do porównania z König Pilsnerem i Veltins Pilsenerem, postanowiłem wrzucić je wszystkie do jednego worka i sprawdzić, który w tym porównaniu wychodzi najlepiej.

Warzony jest w browarze Mauritius z Zwickau. Jest on produktem dedykowanym do sieci Lidl, także nigdzie indziej go nie dostaniecie. Swoją drogą jeżeli chodzi o parametry (11,2% ekstraktu, 4,9% alk. w obj.) to jest w zasadzie identyczny jak warzony przez ten browar Mauritius Pilsener. Bez próbowania nie chcę tutaj wydawać żadnych sądów, ale można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że jest to to samo piwo, przebrane w Lidlowy mundurek. No ale cóż, nie piłem obydwu, nie będę tutaj nic insynuował ;)

Etykieta do bólu dobitna, to niemiecki pils. Komunikuje to zarówno bezpośrednio opisem jak i pośrednio designem. Druga sprawa to odkręcana butelka. Niby to jakieś ułatwienie, ale kapsel "trzyma się jak Pucek nogi Mikołaja" także nadal lepiej otwierać butelkę otwieraczem (lub jedynym zębem teściowej, zależy czym tam piwo otwieracie).

Ekstrakt 11,2%, alk. 4,9% alk. obj.
Piwo jasne (pilzner), pasteryzowane
Cena: 2,29 zł (Lidl)

Perlenbacher Premium Pils | Piwo z Lidla

Po przelaniu piana jest dość słaba, kolor śnieżnobiały. Trzyma się za to dziarsko, w zasadzie do samego końca obrączkuje. Perlenbacher jest bardzo jasny, słomkowy i jak najbardziej klarowny. Wysycenie jest dość wysokie, bąbelki bardzo ładnie pracują.

Perlenbacher Premium Pils | Piwo z Lidla | piana

W zapachu rasowy niemiecki pils! Wyraźnie czuć chmiel, w zapachu nie ma w zasadzie nut słodowych, które by go kontrowały. W smaku piwo jest dość lekkie, wytrawne, brak wyraźnej słodowości potęguje jeszcze przyjemne wrażenia z mocnej goryczki. Piwo jest świetnie pijalne, ale polecałbym raczej nalewać na sposób czeski, żeby je trochę bardziej wygazować - inaczej może powodować uciążliwe, ale jakże urokliwe pianie bekasa :)

Podsumowując: Warto? No pewnie, że warto! Jeżeli lubicie lekkie goryczkowe piwa, a takich ze świecą szukać u naszych rodzimych producentów, to walcie śmiało do Lidla i zaopatrzcie się od razu w cały kartonik. Nie jest to zniewalające wybitnością piwo, ale za tą cenę będzie trudno trafić coś lepszego. Idą cieplejsze dni, a to idealne piwo do picia na majówce.

Ocena: 4,25/5 


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

König Pilsener z König-Brauerei

Gryglas

Z okazji zeszłotygodniowego tygodnia niemieckiego w Lidlu można było w śmiesznych cenach zakupić kilka znanych niemieckich piw. Na pierwszy ogień popularny KöPi". König Pilsner to sztandarowe piwo z Duisburskiego König-Brauerei GmbH. Założycielem browaru był Theodor König (więc nie chodzi o jakiegokolwiek króla), który w 1858 otworzył browar w znajdującym się wtedy jeszcze poza granicami miasta Beeck, będącego obecnie dzielnicą Duisburga. Browar jako część grupy Holsten w 2004 został przejęty przez Carlsberga i następnie sprzedany Bitburgerowi.

Pierwsze wzmianki o König Pilsner pochodzą z 1911 roku. Był on od początku znany z mocnej goryczki. Jak to niestety dzieje się z piwem masowym, goryczka została złagodzona żeby piwo lepiej się sprzedawało. Także niestety nie jest to trend tylko w obecnych czasach. No cóż, wilcze prawa rynku.

Puszeczka dość standardowa, ogólny wygląd i czcionki mocno kojarzące się z niemieckimi piwami. Korona bardzo podobna do "mitry książęcej" na Tyskim czy Żywcu, a ma potwierdzać niby, że mamy do czynienia z "Królem piw", nie jego księciem. "Purem laudatur" czyli pochwała czystości podkreśla, że piwo jest warzone zgodnie z Reinheitsgebot. Trochę nadęte, ale ok. Lepiej by podali ekstrakt, bo tej informacji nie znajdziemy.

Ekstrakt niepodany, alk. 4,9%
Piwo jasne (pilzner), pasteryzowane
Cena: ok 1,99 zł (Lidl)

Po przelaniu ukazuje się dość obfita piana, która rozpada się w oczach, na szczęście nie od razu do zera. Kolor bardzo jasny słomkowy, piwo klarowne.

Czuć minimalne nuty słodowe i zdecydowany plus za mocno wyczuwalny chmiel. Potwierdza się to również po kilku łykach, goryczka jest dość solidna. Piwo jest bardzo pijalne, świetnie wchodzi cała wysokość słupa cieczy. Goryczka mimo, że wyraźna, nie przeszkadza do samego końca (proszę wziąć poprawkę na nasze przepalenie Atakiem Chmielu i Rowing Jackiem ;) ). Piwo nie powala, nie jest to piwo wybitne, ani "król piw", natomiast jest zdecydowanie lepsze od większości naszych korpolagerów. Co tu dużo pisać, solidny niemiecki pils. I jeszcze za tą cenę? Czekać na następny tydzień niemiecki i brać do spróbowania!
 
Ocena: 3,5/5 


Kampania Kompanii czyli Tyskie Gronie vs Tyskie Klasyczne

Gryglas

Wbrew temu co ostatnio za oknem, podobno idzie lato, moja reakcja alergiczna dobitnie o tym świadczy. Przed nami weekend majówkowy i sezon urlopowy. Polacy zaczną grillować i pić piwo. Właściwie pić korpolagery. Jakkolwiek smakują, są jednak piwem :) Z tej okazji ruszają nowe kampanie największych graczy. Jakiś czas temu na odmłodzenie wizerunku zdecydował się Żywiec. Nie patrząc na zawartość, jak dla mnie bomba, szczególnie szkło mi się podoba. Na młodszy target postawił też Okocim. Chyba najmniej odkrywcza kampania, ale miło, że będą sponsorować polską siatkówkę. Twarzą kampanii ma być Zbigniew Bartman, nie mylić z bohaterskim alterego Barta Simpsona :)

Trzeci z dużych graczy poszedł inną drogą. Kompania ma Lecha, który jest już marką nastawioną na młodzież (oczywiście pełnoletnią!), natomiast z Tyskim postanowili zrobić co innego. Postawili na... różnicę w smaku.

Kompania promując w zeszłym roku całą linię Książęcego jako "specjałów piwnych" (strasznie mnie irytuje nazwa tej "kategorii"), postawili na podejście takie jak kilka lat temu Stella Artois - edukację klientów. Stella uczyła jak nalewać piwo, Książęce jak rozróżniać smaki, w jakim szkle podawać itp. Szkoda, że oprócz trochę przesłodzonego, ale ogólnie niezłego  Książęcego Ciemnego Łagodnego, reszta jest w zasadzie nijaka. Natomiast wyniki sprzedaży pokazują, że najlepiej z nich wszystkich sprzedaje się to piwo, które jest najmniej wyraziste w smaku, czyli czerwony lager :) Ale coż, wiele osób nie lubi smaku piwa, więc to akurat nas nie dziwi. Ciekawy jestem ile osób czerwonego lagera bierze z sokiem ;)

Wracając jednak do Tyskiego. W obecnej kampanii Kompania stawia na porównanie Tyskiego Gronie (czyli klasycznego :)) do Tyskiego Klasycznego (czyli wypuszczonego w zeszłym roku ponoć bardziej tradycyjnego). W piątek na gazeta.pl napadła mnie niezła kreacja bannerowa z ustawianiem kolorów piwa od najjaśniejszego do najciemniejszego. Pomimo, że traktują mnie na wstępie trochę jak debila o poziomie rozwoju trzylatka (czy kiedy tam się układa kolory po kolei), najwidoczniej jako debil o poziomie rozwoju trzylatka, postanowiłem sprawdzić co się za nią kryje dalej.

źródło: gazeta.pl
No cóż landing page wygląda całkiem spoko. Kompania do udziału w kampanii zaprosiła chłopaków z Lekko Stronniczy.TV, więc bloggerów raczej lifestyle'owych. Znaczną większość serwisu stanowią materiały video, w którym Stronniczy przeprowadzają szybki "kurs sensoryczny" i próbują nam jeszcze wmówić, że mamy dodatkowo 6 zmysł piwny, jak by 5 było niewystarczającą ilością do zweryfikowania, czy piwo jest ok czy nie. Jest trochę bzdur jak nuty bananowe w Groniach ("Sam jesteś banan"), upijanie pół kufla i dopiero wąchanie, wyraźna i dla odmiany bardziej subtelna goryczka. Ale umówmy się, chłopaki występują w kampanii, wyczuwają co mają wyczuć :) Podchodzą do tego z solidnym dystansem, nie mają zamiaru występować w roli ekspertów, więc nie ma się co spinać.

Cały "kurs sensoryczny" prowadzi do konkursu, mamy odpowiedzieć na 4 dość banalne pytania i później napisać w pytaniu otwartym, które Tyskie byśmy wybrali. Mam wrażenie, że odpowiedź: "Żadne, życie jest za krótkie na picie korpolagera." nie zapewni mi ani jednego z sześćdziesięciu zestawów dwóch czteropaków, ani wycieczki z kumplami do Browarów Tyskich. Życie. Chyba muszę napisać do Rady Reklamy, że pytania są tak sformułowane, że uniemożliwiają mi wygranie nagrody :) Swoją drogą umieszczanie od razu takiej informacji u siebie na stronie, że możemy od razu na Kompanię donieść, jest dość dziwne (nie wiem, może to obostrzenie prawne).

Także podsumowując, na pewno plus za pomysł inny od pozostałych koncerniaków, czyli coś innego niż "YEAH, zobaczcie jacy jesteśmy zajebiści - chcecie być młodzi piękni, zajebiści i w ogóle full wypas? Pijcie tylko NASZE piwo". Również plus za lekkie podejście do edukacji - coś tam ludziom w głowie zostanie, może poszukają jeszcze w necie i trafią np. na kurs sensoryczny u Kopyra.

Tylko czy na prawdę, czy porównywanie Gronie i Klasycznego w ogóle ma sens? W sumie można, tylko po co? :) Znów chyba niestety za dużo dzieje się w dziale marketingu Kompanii, a za mało w samych browarach.

P.S. Tekst nie jest w żaden sposób sponsorowany przez Kompanię Piwowarską, nie sprzedaliśmy się, nie jesteśmy pieskami na usługach wielkich korporacji. Natomiast jeżeli wielkie korporacje chciałyby, żebyśmy się sprzedali i byli pieskami na ich usługach, zapraszamy. O kasie zawsze pogadać lubimy :D

wtorek, 16 kwietnia 2013

Piwo z "sokiem"? Yyyyyy, nie, dziękuję.

Gryglas

Jako, że większość szanujących się blogerów piwnych już zabrała w ostatnim tygodniu głos w tej sprawie, postanowiłem, jako bloger szanujący się trochę mniej, równie się w tej kwestii wypowiedzieć.

Dyskusja wśród piwoszy zaczęła się niedawno od wpisu na Małe Piwko Blog, gdzie autor zganił picie piwa z "sokiem" (umówmy się, że należy na początek zganić nazywanie tego kolorowego cukrowego syfu sokiem). Podał też solidne alternatywy dla tego "trunku". Natomiast solidną dysputę rozpoczął tekst Zombie Samurai'a o tym, że w sumie nie ma się ludziom do szklanki/kufla/kieliszka co wp... wtranżalać. Jak dla mnie jest to bardziej tekst o tym, że nie na dobrą sprawę, jeżeli facet chce się napić pedlera radlera czy innego Somersby, to czemu nie, chyba że musi sobie mocnym gorzkim piwem lub wódą na myszach przedłużać przyrodzenie. Ale jako, że wszyscy w nim widzą głównie "odp... się od ludzi pijących piwo z sokiem", to chętnie się też do tego ustosunkuję.

fot. Quinn Dombrowski/CC/Flickr.com

Podsumuję od razu, żeby potem nie było:
1) Czy piwo z "sokiem" to zło? Jeżeli z "sokiem" to tak, bo to nic innego jak płynna wersja cukru/syropu glukozowo-fruktozowego z barwnikami.
2) Czy każdy pub posiadający "sok" do piwa powinien się wstydzić? Nie - takie są niestety gusta polskich "piwoszy", a pub ma się utrzymać na rynku.
3) Czy Polacy powinni się wstydzić za to, że piją piwo z "sokiem"? Jak jasna cholera, a jeszcze bardziej powinni się obawiać o własne zdrowie (czemu? patrz 1)).

Nie oszukujmy się, nie mamy rozwiniętej kultury piwnej jak inne kraje, piwa inne niż korpolager są u nas traktowane w kategorii "specjalności", a stereotyp piwosza to pan Czesiek spod monopolowego, zapijający Jasne Supermocne szczeniaczkiem najtańszej czystej (przepraszam wszystkich panów Czesławów, którzy tego nie robią) lub kibol, który po kilku puszkowych lubi sobie rozp... coś na ośce. Dodatkowo piwo piją (jadąc dalej tym stereotypem): studenci, alkoholicy, mężowie bijący w domu żony i ogólnie wszyscy, którzy tanim kosztem chcą się upodlić, a na lepsze trunki ich nie stać.

Co innego wino czy whisky - oooooo tutaj koneserów jest wielu, każdy się prześciga w tym jakim to wykwintnym alkoholem podjął ostatnio znajomych, a znajomi zachwycają się jakim to wykwintnym alkoholem zostali podjęci. Wybaczcie, ale trochę w to nie wierzę. Nie twierdze, że wszyscy robią to na pokaz. Co więcej, mam szczerą nadzieję, że w naszym kraju coraz więcej ludzi pije wino, bo je lubi, a nie bo wypada, a whisky bo im ona smakuje, a nie po to żeby pokazać "k..wa mnie nie stać na Chivasa?"

Jeżeli natomiast chodzi o piwo z "sokiem". Korpolagera czasami wypiję, przyznam się bez bicia. Nawet postanowiliśmy ostatnio z Jacem przetestować kilka tańszych piw, żeby zobaczyć czy w ogóle przez nasze wielkopańskie gardła jeszcze coś z tego jest w stanie przejść. O dziwo jest. Rozumiem natomiast ludzi, którzy nie mogąc przełknąć niektórych piw, zamawiają piwo z "sokiem". Tyczy się to również tych, którzy jakiegokolwiek piwa przełknąć nie mogą - "sok" zabija smak piwa i to jest jego podstawowa zaleta. Nie każdy pije piwo dla smaku, czasami chodzi o a) wyjście ze znajomymi i posiedzenie przy jakimś płynie, a piwo z "sokiem" jest mocno sesyjne (jest go dużo i nie upodlisz się jak drinkami), b) jest tańsze niż większość drinków w przeliczeniu na objętość.

Czy stwierdzenie "lubię piwo z sokiem" jest oksymoronem - tak, jest. Po pierwsze K***A, LUDZIE, TO NIE JEST SOK !!! Chcesz piwa z sokiem, to poproś do tego sok 100%, wyjdzie Ci na zdrowie (tak na marginesie pisanie przy barze "piwo z sokiem" lub "sok do piwa" powinno być tak samo prawnie zabronione, jak pisanie "sok" na napojach dosładzanych). Po drugie jeżeli już to mówcie: piję piwo z "sokiem" bo nie lubię smaku piwa, a taką mieszankę jestem w stanie wypić i nawet mi smakuję. Nie będzie to razić purystów wśród piwoszy ;) Po trzecie, czemu pijecie piwo przez słomkę? Bo również pozwala to ograniczyć znaczną ilość doznań związanych ze smakiem/zapachem piwa.

Czy dolewanie "soku" do dobrego piwa jest buractwem/profanacją (nie mówię o bezsmakowych/tak samo smakujących "jasnych pełnych")? Moim skromnym zdaniem jest. Wybaczcie, ale czy widzieliście kogoś w restauracji proszącego o colę do wina, bo jest za kwaśne? Albo kogoś zamawiającego do kaczki w pomarańczach sos czosnkowy? Uwierzcie mi, szef kuchni dobrej restauracji miałby ochotę komuś takiemu (zwłaszcza jeżeli robi dobrą kaczkę w pomarańczach) dać po gębie. Takie samo uczucie wywołuje u barmana w multitapie zamówienie Rowing Jacka albo Ataku Chmielu z sokiem.

Nie jest moim zamiarem umoralnianie tutaj ogółu, ale jedna drobna, osobista refleksja: zrozumcie proszę (jeżeli ktoś z czytających pije piwo z "sokiem") -  nie lubicie piwa z "sokiem", lubicie zabić smak piwa, a konkretniej korpoloagera. Zakładam, że innego nie znacie, jeżeli znacie to przepraszam. Poeksperymentujcie z innymi piwami, spróbujcie piw słodkich, nawet niech będą to piwa miodowe. Może znajdziecie coś co będzie Wam smakowało. Ale na [wstaw właściwą dla siebie nazwę Siły Wyższej]: NIE DOLEWAJCIE "SOKU" DO DOBREGO PIWA!

Natomiast, co do tego, co powinien pić prawdziwy mężczyzna, popełnimy z Jacem osobny tekst ;)

niedziela, 14 kwietnia 2013

Keniger Jasne Pełne browaru Van Pur

Ekstrakt 10,1%, alk. 4,8%
Piwo jasne, pasteryzowane

Cena: ok 1,35 zł

Jaco

Kolejny specjał z biedronki - Keniger jasne pełne produkowane przez browar Van Pur.

Po przelaniu do szklanki pojawiła się obfita piana, która szybko opadła, ale nie do zera. Nawet po kilku minutach utrzymuje się wąska warstewka. Barwa bardzo jasna, słomkowa.

Po pierwszym łyku zaskakuje lekki posmak jakby wanilii, podobny do tego w Obolonie Białym, ale oczywiście słabszy. Przy kolejnych łykach znika. Dalej pije się przyjamnie. Keniger jest lekki, orzeźwiający, słodowy. Nie czuć alkoholu, ani kwaśności. Nie jest też przesadnie wodnisty.

Według mnie Kegnier jest lepszym piwem niż zwykłe korpolagery, a przy darmoniskiej cenie, jest idealnym trunkiem na imprezy, grile i wyjazdy nad jezioro.

Ocena: 3,5/5



sobota, 13 kwietnia 2013

Ser do piwa - Stary Olęder z Biedronki

Miało nie być tylko o piwach, więc myyk - recenzja ... sera ;]

Przy okazji ostatniej wyprawy do Biedronki nabyłem ciekawie wyglądający ser - Stary Olęder. Jest to ser długodojrzewający - według napisów na paczce - 6 miesięcy, dosyć twardy, w skórce. Ser ten pozytywnie mnie zaskoczył. Smak jest bardzo wyrazisty, lekko śmietankowy, ale dużo lepszy od ogólnodostępnych korposerów ;] . Doskonale nadaje się do pojadania - na przykład przy piwie lub winie. Polecam! (aha, cena to ok 7 zł, ale warto).

Leżajsk Niepasteryzowane browaru Żywiec

Alk. 5,5%
Piwo jasne, niepasteryzowane

Cena: ok 2,35 zł

Jaco

Zdarzyło mi się ostatnio trafić do Biedronki. Wbrew pozorom można tam znaleźć ciekawe produkty, chociaż wybór "powszednich" rzeczy bywa bardzo ograniczony (np. cebula tylko w workach 1kg, jeden rodzaj jajek i tylko po 10 szt). Sprawdziłem półkę z piwami i tu lekkie rozczarowanie - o ile na przykład w Kauflandzie mamy kilka rodzajów piw dostępnych tylko w tej sieci, to w Biedronce wybór ten jest raczej słaby. No nic, chwyciłem z półki pierwsze lepsze - Leżajsk Niepasteryzowane.

Jest to piwo jasne browaru Żywiec. Kolor bardzo jasny, piana na początku wysoka, ale szybko opada. Pierwszy łyk raczej mało przyjemny - smak dosyć kwaśny, wydaje mi się też, że czuć alkohol. Kolejne łyki jakby lepsze, ale pod koniec puszki jest gorzej. Podsumowując, Leżajsk Niepasteryzowane to przeciętny korpobrowar. Można kupić kilka puszek na majówkę, ale do picia raczej w drugiej turze ;]

Ocena: 2/5



piątek, 12 kwietnia 2013

Cornelius Pszeniczny

Postanowiłem nadrobić trochę zaległości z polskiego rynku i przetestować jedno z najpopularniejszych u nas piw pszenicznych. Browar Cornelius z Piotrkowa Trybunalskiego, należący do firmy Sulimar, kojarzę głównie z tym piwem, była to swojego czasu najsensowniejsza dostępna w Łodzi alternatywa dla Paulanera, zarówno pod względem dostępności, jak i ceny. Co do smaku ciężko się odnieść po tych kilku latach.

Co do samej marki to ostatnio Sulimar mocno wziął się za promocję Corneliusa na FB. Kreacje z kogutem są na poziomie, nie jest oparta wyłącznie na komunikacji piąteczków, piątuniów, imprezek itp. Kogut pojawia się w różnych sytuacjach, grafiki są solidnie obrandowane. Natomiast claim przewodni komunikacji czyli "Kogut wśród piw", pomimo koguta stojącego wśród piw, brzmi dla mnie równie atrakcyjnie co "Borsuk wśród widelców" - nie wnosi nic poza tym, że kogut z etykiety i że piwo ;]

Jeżeli chodzi o opakowanie, to Cornelius Pszeniczny trzyma poziom. Wszystkie piwa browaru mają spójną, przejrzystą linię etykiet z kogutem (podobno symbol piotrkowskiego piwowarstwa). Natomiast chylę czoła przed firmowymi copywriterami, bo chwalenie się tym, że weizen jest niefiltrowany, jest takim samym osiągnięciem jak promowanie bułek zawierających w swej unikalnej recepturze mąkę. No coż, jakiś czas temu wypadało mieć w portfolio piwo niepasteryzowane, teraz wypada mieć niefiltrowane, ciemny lud się złapie. Zastanawiam się też, czy ktokolwiek z działu marketingu wie czym jest "prawo czystości składu", bo jeżeli chodzi o Reinheitsgebot, to zakazywało warzenia piwa z pszenicy (poza uprzywilejowanymi browarami książęcymi i klasztornymi).

Na marginesie kartony 10tki, w których jest sprzedawany Cornelius, nadają się znakomicie do transportu zakupionych piw, są chyba najtrwalsze z dostępnych na polskim rynku oraz mają wycięte uchwyty.

Co do samego piwa:

Piwo pszeniczne w stylu hefeweizen
Ekstrakt: 12,5 % alkohol: 5 % obj
Cena: ok 3,50 zł



Po przelaniu do szkła piana jest średnio obfita, dość grubopęcherzykowa i niestety szybko opada. Słabo jak na piwo pszeniczne.


Kolor ciemno-złoty. Szumne zapowiedzi z etykiety, o tym, że piwo jest niefiltrowane, potwierdzają się po przelaniu :)

W zapachu również słabo. Nie czuję aromatów charakterystycznych dla weizena, może lekko czuć banany, ale to raczej takie papierowe niedojrzałe. Szkoda, wydaje mi się, że kiedyś pachniało lepiej. Smak niczym nie powala. Pijalności odmówić Corneliusowi nie można, jest lekko kwaskowe jak to weizen, natomiast poza tym jest mocno wytrawne, nawet wodniste. Tutaj też wydaje mi się, że kiedyś był lepszy.

Piwo jest do wypicia. Nie ma w nim żadnych rażących błędów, ale smak w niczym nie powala. Zastanawiam się czy spłycenie w smaku spowodowane jest gustem przeciętnego Kowalskiego, który wyraźnych smaków w piwie nie lubi czy tym że smak weizenowy ma nie dominować nad mieszankami z sokami (chociaż nie wiem jaki jest proces produkcji wersji z sokami i czy to ten sam weizen). Mam wrażenie, że kolejny raz warzenie dobrego piwa przegrywa z działem sprzedaży i marketingu, szkoda.

Czy jest to złe piwo? Nie, jest przyzwoitą pszenicą, ale w żaden sposób się nie wybija. Czy wrócę do Corneliusa Pszenicznego w najbliższym czasie? Zdecydowanie nie. Jest dużo ciekawszych pszenic na rynku. Może za jakiś rok sprawdzę znowu czy coś się zmieniło. Miejmy nadzieję, że pójdzie ku lepszemu.

Ocena: 2,5/5

piątek, 5 kwietnia 2013

Kult browaru Krinica z Białorusi

Ekstrakt 12%, alk. 4,5%
Piwo jasne, pszeniczne, pasteryzowane

Cena: ok 3,50 zł

Jaco

Będąc w Tesco natknąłem się na piwo pszeniczne Kult, wyprodukowane w browarze w Mińsku na Białorusi. Zgodnie z zasadą "Aa coo taam, spróbuję", postanowiłem spróbować.

Kult jest dosyć mocno gazowany, po otwarciu z butelki zaczęła wychodzić piana. W rezultacie też dosyć trudno się je przelewa do szklanki (na kilka razy). Piana jest wysoka, ale dosyć szybko opada. Wydaje mi się, że na dnie nie było drożdży, a więc też piwo jest dosyć klarowne jak na pszeniczniaki. Zapach właściwy dla piw pszenicznych - charakterystycznie kwaśnawy.

W smaku piwo Kult jest orzeźwiające i lekkie, trochę rozwodnione. Pije się przyjemnie, ale jest to piwo pszeniczne, więc oczywiście jest też dosyć kwaśne i po dłuższym czasie męczy. Według mnie Kult jest bardzo przyzwoity, ale też i nie jest jakoś przesadnie tani - ot przeciętniak za przeciętną cenę. Można spróbować, ale chyba nie do delektowania się.

Ocena: 3/5




poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Iron Maiden warzą własne piwo!


Jako fanów Iron Maiden, ten news nas zdecydowanie ucieszył: IRON MAIDEN WARZĄ PIWO!
Wokalista Ironów, Bruce Dickson, został jakiś czas temu zaproszony przez browar Robinsons Brewery do uwarzenia piwa. Jako, że piwo będzie w stylu brytyjskiego ale, a na koncertach zespołu nie ma nic bardziej brytyjskiego niż Eddie (maskotka Ironów) wymachujący Union Jackiem podczas "The Trooper", piwo będzie się nazywało właśnie Trooper.

Jeżeli chodzi o skład to piwo będzie ważone na bazie słodu Tipple, a chmielone odmianami Goldings, Bobec oraz Cascade, więc trochę ameryki w tym "prawdziwie brytyjskim" ale jednak będzie. W smaku, jak zapowiada browar, piwo ma być dość lekkie, bez mocnej goryczki, więc raczej nie należy się spodziewać jakiś powalających wrażeń. Oby tylko nie wyszło jak większość produktów na licencji.

Piwo ma być gotowe na maj 2013 roku. Mamy nadzieję, że przyjeżdżając na koncert w Łodzi, Iron Maiden oprócz koszulek czy innych gadżetów zabiorą kilka skrzynek ze sobą i będzie nam dane się go napić (tak, bilety mamy już od stycznia). Jeżeli tylko uda nam się je gdzieś dorwać, nie omieszkamy go dla Was przetestować.

Kormoran Świąteczne... na śnieżną Wielkanoc :)

 
Jako, że za oknem biało i aura kojarzy się bardziej z Bożym Narodzeniem niż Wielkanocą, postanowiliśmy skorzystać z okazji i przetestować jedno z piw, które zostało nam jeszcze od tych teoretycznie bardziej śnieżnych świąt :)

Kormoran Świąteczne to piwo ciemne z dodatkiem przypraw. W składzie goździki, cynamon, cukier, skórka pomarańczy, imbir, ziele angielskie, kardamon i inne aromaty. Jak pisze o nim producent: "Gdybyśmy mieli nazwać je jak inne piwa w naszej ofercie nazywałoby się «Piernik w Piwie»". Jako, że nam wszelkie trunki typu "Wiśnia w Piwie" czy "Śliwka w Piwie" nie za bardzo podchodzą, "Piernik w Piwie" również nie wzbudza specjalnego entuzjazmu. Ot kolejne piwo smakowe, trochę inaczej przyprawione. Na marginesie bardzo chętnie zobaczylibyśmy w tym cyklu "Chmiel w Piwie", ale tą funkcję u Kormorana teoretycznie pełni Jasne Mocno Chmielone.

Jednak nie zrażeni bagażem piw smakowych Kormorana, postanowiliśmy przystąpić do degustacji.

Na pierwszy rzut oka etykieta bardzo ładna, świąteczna. Przypomina nieco świątecznego Tuborga z Danii. Ogólnie śnieg, oświetlony domek, choinka i gwieździsta noc za oknem (to chyba jednak nie Polska - brak świątecznych chmur i błota pośniegowego rozmiękającego akurat na Święta, czyli ogólnie mówiąc tłuczydupy). Dzwoneczek z kokardką, łańcuch i bombka zostały nabyte oddzielnie.

Piwo ciemne korzenne, rozgrzewające
Ekstrakt: 16,5, alkohol: 6,1% alk. obj.
Cena: ok 5,00 zł

Po przelaniu do szkła piana nie jest może zbyt obfita, ale jest ładna, drobna, jasnobeżowa. Utrzymuje się dość długo, ładnie oblepiając szkło. Piwo ma bardzo ładny kolor, jest bardzo ciemno wiśniowe, ale nie aż tak ciemne jak porter.



Gryglas

Po powąchaniu, od razu nokautuje zapach świątecznego piernika. Dużo korzennych przypraw, głównie goździki i imbir, czuć też lekką słodowość (ale ciężko tam wyczuć cokolwiek innego niż piernik). W smaku nie jest zbyt słodkie, pomimo zawartości cukru. Korzenne przyprawy są natomiast dość nachalne. Da się wypić w przeciwieństwie do innych "... w Piwie", ale szczerze powiedziawszy, dobrze, że piliśmy z Jacem na pół, bo całego bym nie zmęczył. A i tak musiałem przepłukać później smak piernika czymś mniej świątecznym.

Jak dla mnie można wypić od święta, ale w tym przypadku dobrze, że Gwiazdka jest raz w roku (wbrew temu co wszyscy w tym roku myślą). Nie przepadam za piernikami, więc może dlatego moja ocena jest dość niska. Jak dla mnie piwo świąteczne, tak jak w Danii, powinno być "wersją bardziej" piwa normalnego, takie "Imperium..." do "Ataku Chmielu". Mnie Kormoran Świąteczne jako piernik w płynie (bo piwa to za bardzo nie przypomina) nie urzeka. Jeżeli lubicie pierniki to może Wam przypaść do gustu, ja zdecydowanie wolałbym sernik i jeżeli już w piwie Kormorana, to raczej popity Porterem Warmińskim.

Ocena: 2/5

Jaco

W smaku i zapachu czuć przede wszystkim słodycz (w składzie jest cukier) oraz imbir i goździki, chociaż nie jest za słodkie. Można podobno je pić zarówno na ciepło, jak i na zimno. Na zimno smakuje właściwie jak napój gazowany. Piwo pije się przyjemnie, chociaż po tych wszystkich dodatkach niewiele zostało ze smaku samego piwa.

Ocena: 3,5/5 za nietypowy smak



 
Blog jest wyłącznie dla osób pełnoletnich. Czy masz skończone 18 lat?

TAK NIE
Oceń blog